Dożynki w Harbutowicach: Od myszy do cesarza wszyscy żyją z gospodarza

To stare śląskie przysłowie zrobiło furorę podczas tegorocznych dożynek gminnych w Harbutowicach. Przytoczyła je sołtyska Harbutowic skoczowskich, Halina Romańska, która przybyła na święto wraz z delegacją zaprzyjaźnionej wsi - imienniczki

Staropolskim obyczajem, chleb upieczony z pierwszych ziaren zbóż i wieniec z dojrzałych, złotych kłosów najpierw gospodarze z Harbutowic zanieśli na ołtarz. Wraz z nim położyli przed ołtarzem miód - trud pszczoły to analogia do pracy rolnika - oraz owoce ziemi. Ta ofiara tradycyjnie symbolizuje podziękowanie za plony oraz jest prośbą, by praca każdego człowieka przynosiła dobre, obfite owoce.

Drugi bochen chleba otrzymał burmistrz – gospodarz gminy, na znak jego udziału w wypracowywaniu chleba oraz w jego dzieleniu dla wszystkich mieszkańców.
Wieniec ze zboża, kwiatów i owoców ziemi – to symbol polskiego ducha, wierności tradycji i radości z udanych plonów. W tym roku panie ze Stowarzyszenia Gospodyń uplotły go na konturze Polski. Z jednej strony wypełniły go kłosy z czerwonym sercem - ułożonym z bibułkowych maków - pośrodku, a z drugiej - krzyż z cytatem: Pod tym krzyżem, pod tym znakiem, Polska - Polską, a Polak - Polakiem. Tło ułożone zostało w rozetę z ziaren różnych gatunków zbóż. Podobnie krzyż i napis ułożone są z nasion. Wieniec ten będzie reprezentował naszą gminę na dożynkach powiatowych w Pcimiu.
Korowód

„Pan Bóg pobłogosławił, ziemia plon wydała”. Taką radosną wieść głosi co roku korowód dożynkowy, przewożący konno wieniec, gospodynie w ludowych strojach i muzykantów. Zwykle korowód przejeżdżał przez Harbutowice. W tym roku zaplanowano, że korowód dożynkowy przejedzie przez całą gminę. Niestety, te piękne plany pokrzyżowała deszczowa pogoda.
Podobny los spotkał festyn wiejski - ulewa nie pozwoliła na zabawę plenerową, ale chętni do wieczora bawili się w strażnicy OSP.

Dar jedzenia

Podczas kazania na Mszy św. dożynkowej ks. proboszcz Janusz Stopiak przypomniał, jak wielkim dobrem jest jedzenie - i jak bardzo jest ono niedoceniane w dzisiejszej bogatej Europie. Również w Polsce. Przytoczył dane banków żywności, mówiące o tym, że my w naszym kraju wyrzucamy 9 mln ton, czyli ok 135 tys. dużych tirów jedzenia rocznie, nie licząc tej żywności, która jest przerabiana na biopaliwo i alkohol. W tym samym czasie w tej samej Polsce wiele osób niedojada, a na świecie – umiera z głodu. Jedzeniem, które wyrzucamy w Polsce w ciągu roku, można by nakarmić przez cały rok do syta ponad 13 tys. ludzi. Te liczby porażają.

Świętując dożynki, radując się z plonów ziemi i darów nieba, warto przemyśleć te dane i zatrzymać rękę sięgającą po być może niepotrzebne zakupy, lub rękę wyrzucającą jedzenie do kubła.

Czytaj także

Komentarze

Poinformuj o komentarzach