Czy siatkarki Dalinu sprawiły swoim fanom zawód?

Cel, jaki postawiły przed sobą siatkarki myślenickiego Dalinu oraz sztab szkoleniowy w osobach trenerów: Jerzego Bicza i Pawła Wojtana na sezon 2009/2010 nie został osiągnięty - pisze Maciej Hołuj w Powiatowym Miesięczniku Sedno


Miesięcznik Powiatowy Sedno dostępny w kioskach od 9 lutego

Wiemy już teraz o tym na pewno, choć nieoficjalnie fakt ten dotarł do naszej świadomości znacznie wcześniej, już wtedy, kiedy zespół z Myślenic przegrywał ważne dla układu tabeli mecze. Cel był dokładnie taki sam, jak rok temu. Awans do pierwszej czwórki play off i walka o prawo gry o awans do I ligi.

Wydawać by się mogło, że pokonanie tak umieszczonej poprzeczki przez zespół z Myślenic nie będzie wysiłkiem przekraczającym jego możliwości. Drużyna Jerzego Bicza dysponowała trzyletnim doświadczeniem w II-ligowych bojach, nie zmieniła składu, miała trenować i rozgrywać mecze w nowej, przestronnej i nowoczesnej hali. Wszystkie atuty przemawiające za zespołem wzięły jednak w łeb. Piąte miejsce w tabeli i zakończenie sezonu na długo przed planowanym terminem stały się faktem. Cóż, jak mawiał jeden z bohaterów znanego przed laty serialu – nie zawsze musi być kawior.

Nie byłoby tragedii w zaprzepaszczonym sezonie, gdyby nie to, że oczekiwania i apetyt rosną w miarę jedzenia. Czwarty sezon w II lidze, coraz lepsze wyniki osiągane w tych rozgrywkach w dwóch poprzednich latach, wreszcie podkreślany przez wszystkich atut nowej hali, dawały nadzieję na to, że w tym roku drużyna siatkarek podejmie zwiększony wysiłek i skutecznie powalczy o awans. Zawód sprawiony fanom i miłośnikom siatkówki w Myślenicach nie był na pewno zamiarem drużyny, ale niestety, przy jej wydatnym udziale stał się faktem.

Sport ma to do siebie, że jest nieprzewidywalny. Dobrze, jeśli przynosi niespodzianki in plus, gorzej jeśli wiąże się z porażką. Siatkarkom z Myślenic oraz ich trenerom przyszło tym razem pogodzić się z przegraną. Nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni. Takie są prawa sportu. W zasadzie nic się nie stało. Zespół utrzymał swój status drugoligowego, w przyszłym roku ponownie wystartuje w tych rozgrywkach, świat zatem nie zwalił nam się na głowę. Nie zwalił, ale …

Co dalej?

No właśnie. Słabsza postawa drużyny rodzi pytanie natury zasadniczej. Co dalej? Skoro z każdym kolejnym sezonem celem udziału siatkarek w rozgrywkach jest awans do wyższej klasy i skoro na zapowiedziach się kończy, my kibice mamy prawo przestać wierzyć w słowa sztabu szkoleniowego i samych zawodniczek. Skorzystanie z tego prawa, to nie tylko kwestia naszego dobrowolnego wyboru, sercem jesteśmy bowiem przy drużynie, to przede wszystkim wpływ takiej, a nie innej postawy siatkarek na parkiecie.

Nie twierdzę, że spadek ten rośnie proporcjonalnie do liczby przegranych meczów. Nikt nie powiedział, że Dalin musi wygrywać wszystkie spotkania (choć w historii klubu zdarzył się taki sezon, kiedy zespół wygrał wszystkie 20 spotkań w rundzie zasadniczej, a awansu i tak nie wywalczył, bowiem poległ w play off). Spełnienie przedsezonowych deklaracji, to jednak ambitna, waleczna postawa, utrzymanie wysokiego poziomu gry, a więc to wszystko, czego oczekujemy od drużyny. Można zaryzykować stwierdzenie, że jeśli te warunki zostałyby spełnione wynik przyszedłby sam.

Gdyby przyszło nam oceniać postawę każdej zawodniczki z osobna, pewnie uchylilibyśmy się od tego zadania. Trudno bowiem posądzać siatkarki o złą wolę czy brak chęci, zaś forma (ta dobra oczywiście) jest zjawiskiem chimerycznym (choć z drugiej strony, jeśli dba się o nią należycie potrafi się odwdzięczyć). Powiemy zatem krótko: chęci pewnie były, wola też, zabrakło umiejętności.

I jeszcze słówko już na sam koniec: jedna Aga Lehman – Dybała wiosny niestety nie czyni.

Stanisław Kudas - sędzia siatkarski:
- Czy siatkarki myślenickiego Dalinu sprawiły swoim fanom zawód? Pewnie tak. Gdyby zrobiły to świadomie i z premedytacją można by mieć do nich pretensje. Ale, że uczyniły to niejako niechcący, miłośnikom siatkówki pozostają tylko: żal i niedosyt. Z pozycji kibica liczyłem na to, że nasze siatkarki zajmą miejsce w pierwszej czwórce i że będą walczyć w play off. Czuję się zawiedziony. Nie wiem w czym tkwi przyczyna słabszej postawy zespołu. Na to pytanie odpowiedź zna pewnie trener. Wiem natomiast na pewno, że powodem takiego stanu rzeczy nie jest brak umiejętności. Zespół posiada przecież spore doświadczenie, poza tym udowodnił w kilku meczach z teoretycznie mocniejszym przeciwnikiem, że potrafi wygrywać. Moim skromnym zdaniem przyczyna tkwi raczej w psychice siatkarek. Szkoda, bowiem liczyłem na trzecie miejsce w tabeli i dobrą grę w play off. Mówiąc najkrócej, oczekiwałem po zespole czegoś więcej.

Maciej Hołuj

Czytaj także

Komentarze

  • 09.02.2010 - 13:35
    Jak to bywa w gminie, podział winy i odpowiedzialności jest odwrócony. Gani się i wini zespół jednak niepowodzenia są wynikiem decyzji których tenże zespół nie podejmuje. Jak firma pada winny nie jest pracownik, lecz dyrektor lub właściciel, który pozwala na niekompetentne prowadzenie zespołu. Do czego zmierzam? To chyba jest jasne. Zostawcie dziewczyny w spokoju. One dały z siebie wszystko.
    Cytuj Zgłoś
  • 09.02.2010 - 13:50
    Myśleniczanin trafnie to ująłeś... Wszyscy widzą ile złego robi dla Dalinu niejaki pan Kęsek.. Od dawna wszyscy wiedzą, że musi odejść, lecz on nadal grzeje swój ciepły fotel.. Już raz podał się do dymisji i jak się okazuje nadal ten człowiek jest prezesem... Z całą stanowczością muszę stwierdzić, że jest to osoba, który nie ma zielonego pojęcia o sporcie..

    Jeśli chcemy, aby w pięknej hali na Zarabiu gościć krajową śmietankę siatkówki to PODKRĘŚLĘ TO JESZCZE RAZ KĘSEK MUSI ODEJŚĆ.. Niech stery w Dalinie obejmie osoba, która rzeczywiście ma wiedze i chęci stworzenia czegoś co będzie owocowało w przyszłości.. Pozdrawiam
    Cytuj Zgłoś
  • 09.02.2010 - 17:15
    Ale panowie co ma piernik do wiatraka? Co ? zmieni sie prezes i siatkarki wygrają?? Co on gra na boisku razem z nimi? Przecie z w kwestii gry i treningów nie ma nic do gadania...
    Prawda jest taka, że dziewczyny grają jak chcą... Czasem wygrywają w najlepszymi a potem przegrywają z najgorszymi... Przegrały Najważniejsze mecze i nic juz nie zmieniło to że ostatnie mocno wygrały, za późno się opamiętały że trzeba grac.
    One myślały że będą wychodzić na boisko i gra pójdzie sama, prawie w ogóle ataku, nie mówiąc już o tym ze jak piłka leciała poza linie boiska to rzadko kiedy którakolwiek zawodniczka fatygowała się żeby ją ratować... Takie banalne straty punktów że czasem aż wstyd... Taka prawda, wina leży tak samo po stronie siatkarek jak i reszty...
    Cytuj Zgłoś
  • 09.02.2010 - 17:55
    Piniedzy trza to beda graly ilez mozna jak marionetki skakac i robic dobra mine do zlej gry , pilkarze dalinu tez kiedys byli w 3 lidze i co nie ma kasy nie ma osiagniec takie sa dzisiejsze realia sportowe, najezdzacie na tego trenera ale jak dziewczyny wygrywaly to byscie go po jajach calowali a teraz to taki i owaki , prosta pilka wzmocniania , premie motywacyjne sa potrzebne ale za tym stoi kasssssssa wiec trzeba managera z prawdziwego zdazenia i niech drazy temat , a nie ja dam 100zl ty dasz oranzade, znajomy zabezpieczy od strony medycznej, a ciotka zalatwi stroje .... Pozdrawiam dziewczyny i trenera;)
    Cytuj Zgłoś
  • 09.02.2010 - 19:40
    Jeżeli w tej drużynie ma się coś zmienić to zmianę trzeba zacząć od trenera.
    Cytuj Zgłoś
  • 09.02.2010 - 20:46
    witam.ciekawe komentarze. ale ja się nie zgodze z tym że te jak można nazwać niepowodzenia dziewczyn to wina pana kęska.winicie trenera za co. Pan jurek robi wszystko co może albo inaczej na co mu warunki pozwalają. piszecie nowa sala obiekty no i co z tego. wszystkie pretensje kierowałbym gdzieś wyżej tam do tych co pociągają za sznurki bo oni tak naprawde zabijają już powoli tradycje jedynego klubu w myślenicach jakim jest dalin . bo reszta to........................................... afryka.
    Cytuj Zgłoś
  • Łukasz Dragosz 10.02.2010 - 19:13
    media są ( m.in. ) od tego żeby zwrócić uwagę na daną sprawę.

    a sprawa Dalinu jest coraz częściej na językach myśleniczan.
    Cytuj Zgłoś
  • 10.02.2010 - 20:53
    Media są od zwracania uwagi ale nie odpieprzenia farmazonów. To co pisze Hołuj od kilku lat to można nazwać za przeproszeniem wymiocinami pomieszanymi w uryną które nic nie wnoszą. Pisze o niczym i nic z tego nie wynika. To że para Bicz-Wojtan nie jest najlepszą opcją większość chyba wie. To że olewanie treningów i samej gry przez kilka zawodniczek jest faktem tez wielu wie. Ale to że działacze i sponsorzy lecą w kulki wiedzą wszyscy. Niech wywala kęska i ferajnę, a następnie niech pozbędą się Maspexu i znajda sensownego sponsora bo Kasperczyk jest typu "i chciałabym i boję się".
    Cytuj Zgłoś
  • 10.02.2010 - 22:55
    Kęsęk odchodź z DALINU jak najszybciej nikt Cię tam nie chce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    KĘSĘK to człowiek, który kompletnie nie daje się do SPORTU, a tym bardziej do siatkówki!
    Co do redaktora Hołuja to całkowicie się zgadzam...
    Cytuj Zgłoś
  • 10.02.2010 - 23:00
    PANU PREZESOWI JUŻ DZIĘKUJEMY! :) na prawdę ten klub zasługuje na lepsze i sprawniejsze zarządzanie.. Szkoda, że tylko ludzie pokroju pana Kęska nigdy nie będą mieli na tyle ludzkiej przyzwoitości i godności, aby przyznac się do swoich porażek... Tak jak kiedyś Balcerowicz miał odejsc teraz musi odejsc KĘSĘK!
    Cytuj Zgłoś
  • Łukasz Dragosz 10.02.2010 - 23:06
    od Balcerowicza wara!

    abstrachując od tego kto ma rację miasto-info ma potężną siłę oddziaływania gdyż mieszkańcy mogą się wypowiadać otwarcie a osoby których to dotyczy z pewnością dowiadują się o / sami czytają komentarze na swój temat. W kupie siła

    Tylko że mało kto się wypowie nie-pod-nickiem. Anonimowość zmniejsza siłę przekazu chodź z drugiej strony dlatego ludzie piszą...
    Cytuj Zgłoś
  • 11.02.2010 - 0:21
    "od Balcerowicza wara!"

    Bo rozpoczął wyprzedaż majątku narodowego i za to go gloryfikujesz ?
    Cytuj Zgłoś
  • 11.02.2010 - 9:47
    Nie chcę się wdawać w dyskusje na temat jakości dziennikarstwa Pan Hołuja odniosę się natomiast do tego co napisał Arnold.
    Każdą nawet najbardziej krytyczną uwagę można przekazać w sposób kulturalny. Pisanie o czyjejś pracy że jest cyt."wymiocinami pomieszanymi w uryną" określa raczej nie to co zamierzał piszący czyli jakość pracy Pana Redaktora tylko na obraz umysłu piszącego Arnolda. Poziom zachowania - ZERO!
    Dla jasności nie jestem Panem Hołujem jakby ktoś miał wątpliwości.
    Cytuj Zgłoś
  • 11.02.2010 - 9:48
    1najłatwiej jest stac z boku i sie przygladac i o tym jeszcze napisac(HOLUJ)
    2nie wszystkie zawodniczki dawaly z siebie wszysko na parkiecie
    3nie wszystkie zawodniczki graly bo na to zaslugiwaly lecz po ukladach (p&w)(jak bylo juz wiadome ze nie wejda do play off to graly z reguly rezerwowe i prezentowaly sie bardzo dobrze )
    Cytuj Zgłoś
  • 11.02.2010 - 11:54
    Więcej treningu, mniej imprezowania...
    Tyle z mojej strony...
    Cytuj Zgłoś
  • Łukasz Dragosz 12.02.2010 - 11:15
    "Bo rozpoczął wyprzedaż majątku narodowego i za to go gloryfikujesz ?"

    Nie gloryfikuję a szanuję, jest różnica. A szanuję tym bardziej im lud polskich miast i wsi go nienawidzi.

    Prywatyzacja to bardzo skomplikowany temat a pokątne wykupywanie za bezcen majątku państwowego we wczesnych latach 90-tych to tylko jeden z jego wątków, ogólnie zresztą bardziej powiązany z naszymi przywarami narodowymi.
    Cytuj Zgłoś
Poinformuj o komentarzach