Anna Filek: Nauczyciel nadal jest źle wynagradzany

O pracy nauczyciela kilkadziesiąt lat temu, podejściu uczniów do pedagogów i atmosferze w szkole, a także o tym, że nauczyciel musi być cierpliwy mówi Anna Filek

Darmowy Myślenicki Miesięcznik Powiatowy dostępny w sklepach na terenie powiatu od 9 września

SEDNO: Według naszej wiedzy jest Pani najstarszą w Myślenicach emerytowaną nauczycielką. Czy potwierdza Pani ten fakt?

ANNA FILEK: Sądzę, że tak, ale stuprocentowej pewności nie mam. Faktem jest, że nie spotykam już koleżanek i kolegów z mojego pokolenia, z którymi miałam przyjemność kiedyś pracować. Spotykam, ale tych młodszych.

Jak wyglądały początki Pani nauczycielskiej kariery? Czy zawód nauczyciela był dla Pani wyborem czy powołaniem?

Absolutnie powołaniem. O zawodzie nauczycielki marzyłam od zawsze, jeszcze będąc małą dziewczynką. Podczas zabaw z rówieśniczkami to właśnie ja pełniłam rolę nauczycielki. Podobał mi się ten zawód. Zresztą mój ojciec też był nauczycielem. Uczył w myślenickim gimnazjum języka niemieckiego.

Czy fakt, że tata był nauczycielem miał jakiś wpływ na wybór przez Panią tej profesji?

Myślę, że tak. Podglądałam tatę, obserwowałam jak pracuje.

Kiedy ostatecznie podjęła Pani decyzję o podjęciu pracy w szkole?

Stosunkowo późno. Już jako kobieta zamężna, posiadająca dzieci. Miałam 35 lat w momencie podjęcia pracy w szkole. Był rok 1957. Nie posiadałam przygotowania pedagogicznego, musiałam pracując zdobywać wykształcenie. W latach 60-tych ukończyłam trzyletnie studium nauczycielskie dojeżdżając do szkoły w … Opolu.

W jakiej szkole rozpoczynała Pani pracę?

Była to szkoła powszechna, która mieściła się w budynku dzisiejszego Gimnazjum numer 1 w rynku. Wówczas funkcjonowały w niej dwie szkoły równolegle, żeńska i męska. Dopiero później, w 1960 roku, kiedy powstał budynek dzisiejszej Szkoły Podstawowej numer 2 przeniosłam się do niej. Pracowałam w niej przez 33 lata. Z początkami mojej pracy w tej szkole wiąże się pewna historia. Na wmurowanej w ścianę nowej szkoły tablicy widniał napis RP 1960. Komuś jednak przeszkadzało owo RP oznaczające skrót - Rok Pański, dopisał zatem do literki P jeszcze jeden brzuszek i powstał skrót RB - Rok Budowy.

Równolegle z pracą w szkole podstawowej pracowała Pani także na stanowisku wychowawczyni w internacie oraz jako nauczyciel metodyk. Na czym polegała praca metodyka?

Istniała pewna grupa nauczycieli, która dokształcała się w ośrodku metodycznym w Krakowie, potem zaś przekazywała nabytą w ten sposób wiedzę młodszym kolegom pracującym w szkołach. Były to lekcje pokazowe, prelekcje, pokazy. Często nauczyciel metodyk wyjeżdżał w teren, aby szkolić tam nauczycieli pracujących w szkołach wiejskich.

Czy praca na kilku frontach była koniecznością czy wyborem?

Raczej koniecznością. Nauczyciel, podobnie zresztą jak dzisiaj, nie zarabiał najlepiej. Tymczasem ja miałam na utrzymaniu dwójkę dzieci, byłam sama, musiałam je wykształcić. Dlatego przez siedemnaście lat pracowałam równolegle w dwóch szkołach, w macierzystej, podstawowej oraz w Zespole Szkół Technicznych w Myślenicach. Jest to 33 lata udokumentowanej, żmudnej, codziennej pracy w zawodzie nauczyciela. Może komuś wydaje się, że to niedużo, ale zapewniam, trzeba bardzo kochać tę pracę, dzieci i młodzież, aby przez tyle lat być w tym zawodzie.

Skoro mówimy o sytuacji materialnej nauczyciela, proszę powiedzieć, czy ulegała ona ciągłej, systematycznej poprawie przez lata Pani pracy, czy nie?

Moja sytuacja materialna  była szczególna ze względu na dwójkę dzieci. Zarobki były tak marne, że bez dorabiania w innej szkole nie potrafiłabym związać końca z końcem. Wszystko co zarobiłam wydawałam na życie. Dodam, że niełatwe. I chociaż starałam się jak mogłam, to przypominało ono wegetację. Nie było mnie stać na to, co chciałabym dać dzieciom, tak więc trudno mówić o tym, że sytuacja materialna nauczycieli ulegała systematycznej poprawie.

Skoro sytuacja materialna nauczycieli była mówiąc najkrócej kiepska, to jak wyglądała jego sytuacja społeczna?. Czy nauczyciel cieszył się szacunkiem wśród społeczeństwa, czy był autorytetem?

Uważam, że sytuacja społeczna nauczyciela w tamtych czasach znacznie przewyższała materialną. Mogę to mówić w odniesieniu do siebie, bowiem cieszyłam się wśród swoich wychowanków posłuchem i byłam dla nich autorytetem. Tak to dzisiaj odbieram, tak odbierałam wówczas. Myślę, że cieszyłam się także szacunkiem swoich kolegów nauczycieli, którzy doceniali moją pracę.

A władze, czy one też doceniały pracę nauczyciela?

Wiele w tym względzie zależało od przynależności partyjnej. Nigdy nie należałam do PZPR, a mimo to, dzięki rzetelnej pracy udało mi się od czasu do czasu odczuwać satysfakcję.

Zapytam jeszcze o dzieci. Jak dzieci w tamtych czasach traktowały nauczyciela?

Myślę, że szanowały go bardziej niż dzisiaj. To co współcześnie dzieje się w niektórych szkołach napawa mnie smutkiem. Kiedyś nauczyciel był szanowany i nie do pomyślenia były ekscesy, o jakich słyszy się współcześnie.

Proszę powiedzieć z czego, Pani zdaniem, wynikał ów mir i szacunek do nauczyciela. Czy była to kwestia jego osobowości, czy może kwestia innego wychowania w domu przez rodziców?

Myślę, że kwestia wychowania przez dom jest niezwykle istotna. Odnoszę wrażenie, że dzisiaj rodzice pozwalają swoim dzieciom na zbyt wiele zaś same dzieci posiadają szeroki, niekoniecznie adekwatny do swojego wieku i przygotowania, dostęp do mediów. Dużo czytają, dużo wiedzą, dużo widzą, są bystrymi obserwatorami rzeczywistości, a przy tym wszystkim bardzo dużo im wolno. Kiedyś tak nie było.

Proszę powiedzieć co w Pani pracy nauczyciela było elementem najważniejszym?

Zawsze dbałam o to, aby przekazać dzieciom i młodzieży posiadaną przez siebie wiedzę w taki sposób, aby mogły ją potem potwierdzić w czasie czy to egzaminów czy też podczas podejmowanych prób dostanie się do dobrej szkoły. Był to dla mnie swoisty rodzaj sprawdzianu efektywności mojej pracy.

Jak wspomina Pani dzisiaj szkołę, w której przepracowała Pani tyle lat? Czy zmieniała ona swoje oblicze przez te lata?

Mówiąc o zmianach przychodzą mi na myśl zmiany związane z różnymi okresami w polityce. Nie da się rozpatrywać pracy dużej placówki oświatowej bez spojrzenia na rzecz przez pryzmat polityczny. Przeżyłam w szkole okres PRL-u, potem okres solidarnościowy. W czasie PRL-u nauczyciel bez przynależności partyjnej musiał wykazać się dziesięciokrotnie bardziej wytężona pracą, aby nie dać pretekstu do podważenia swoich umiejętności. Byli tacy nauczyciele. Jeśli miałabym wymieniać z nazwiska to pierwszym, który przychodzi mi na myśl był Emil Biela. To świetlana postać. Wspaniały pedagog, literat, nauczyciel, który bronił się tym co robił. Kiedy pyta mnie pan o zmiany w szkole, muszę powiedzieć, że ta szkoła, w której tyle lat pracowałam, bez względu na okres polityczny, zawsze była dobrą szkołą, szkołą z której emanowała wiedza, szkołą, w której pracowali znakomici nauczyciele. Oczywiście jak w każdej szkole, tak również w „Dwójce” wiele zależało od osoby dyrektora. Miałam szczęście i przyjemność pracować ze wspaniałym dyrektorem. Antoni Miodoński był dyrektorem z prawdziwego zdarzenia. To on bezpiecznie przeprowadził nas przez wszystkie PRL-owskie rafy. Moi dwaj bracia należeli do AK, co w tamtych czasach było bardzo źle widziane. Gdyby sprawa wyszła na jaw, pewnie straciłabym status nauczyciela metodyka. Ale nie wyszła. Między innymi dzięki dyskrecji mojego dyrektora.

Potem nadszedł okres solidarnościowy…

Tak. A wraz z nim wielka radość. Pamiętam, że na stole leżała lista, a ludzie wpisywali się na nią z radością i nadzieją.

Które lata pracy przyniosły pani najwięcej radości?

Nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Zawsze było mi w tej szkole dobrze, bo kochałam ten zawód i to wszystko co z nim związane. Miałam w niej także wielu wspaniałych koleżanek i kolegów. No i oczywiście… uczniów!

Czy odwiedza Pani jeszcze dzisiaj szkołę? Przecież przechodzi Pani obok niej praktycznie codziennie?

Wybieram się do szkoły we wrześniu. Placówka obchodzić będzie piękny jubileusz półwiecza swojej działalności. Często otrzymuję zaproszenie do odwiedzin od obecnego grona, ale nie zawszę mogę pójść. Choćby dlatego, że w budynku jest już dla mnie za dużo schodów i trudno jest mi się wydrapywać po nich. Jubileuszu jednak nie odpuszczę.

Szkoła Podstawowa numer 2, w której pracowała Pani tyle lat przechodzi obecnie daleko idące zmiany. Jest placem budowy. Wycięto przy niej sporo starych drzew. Niektórzy twierdzą, że szkoła straciła przez to swoją duszę. Czy podziela Pani tą opinię?

Domyślam się, że wszystkie prace prowadzone wokół budynku szkolnego to inicjatywa dyrekcji szkoły oraz władz miasta. Na razie czekam aż prace dobiegną końca, abym mogła ogarnąć finalny ich efekt. Na razie nie zapuszczam się za daleko, bowiem wokół szkoły wciąż pracują maszyny i ludzie. Myślę jednak, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Mnie się to podoba.

A drzewa wokół szkoły? Nie jest ich pani żal?

Pod topór poszły topole. Nie wiem, może były już bardzo stare, może zagrażały bezpieczeństwu dzieci? Owszem brakuje mi tych drzew, ale mam  nadzieję że w ich miejsce posadzone zostaną nowe.

Wróćmy jeszcze na chwilę do spraw związanych z dzisiejszym statusem nauczyciela. Czy uważa Pani, że jest on wciąż taki sam jak w Pani czasach, czy może nauczyciel nie jest już dzisiaj osobą szanowaną i posiadającą tak duży, jak kiedyś autorytet?

Wrócę do tego co powiedziałam już wcześniej. Nauczyciel wciąż według mnie jest źle wynagradzany, a to w dużym stopniu odbija się na jego pozycji społecznej. Nauczanie dzieci to poważna sprawa. Nie każdy może ot, tak wejść sobie do klasy i poprowadzić lekcję. Do tego konieczna jest wiedza i zamiłowanie. Praca nauczyciela jest pracą bardzo ciężką. Przecież powiedzenie „abyś cudze dzieci uczył” brzmi jak przekleństwo. Coś w nim jest. Musimy mieć świadomość faktu, że nauczyciel nie tylko uczy, ale przede wszystkim wychowuje. Podkreślam raz jeszcze – wychowuje.

Skoro o wychowaniu mowa, nie potrafię odmówić sobie zadawanego w takich przypadkach pytania: jak ocenia Pani dzisiejszą młodzież?

Młodzież, jak młodzież. Nie mam nic przeciwko niej. Może tylko niektórzy młodzieńcy zbyt wcześnie i bez umiaru sięgają po alkohol, ale ogólnie nie jest źle. W każdym razie nie podzielam opinii, które przekonują, że mamy łą młodzież. Przecież młodzież musi się wyszumieć. Kiedy mam się wyszumieć jak nie będąc młodym?

Kilka dni temu rozpoczął się nowy rok szkolny. Czego w związku z tym życzyłaby Pani swoim młodszym kolegom, którzy wciąż pracują w różnego rodzaju szkołach działających na terenie naszego powiatu?

Przede wszystkim wytrwałości, dobrych warunków pracy i, powiem to po raz trzeci, dużo lepszych zarobków. Także cierpliwości.

Cierpliwości? Czy nauczyciel musi być cierpliwy?

Oczywiście.

Dlaczego?

Bo … dzieci są niecierpliwe. A zatem gdzieś ten bilans musi się równoważyć.

Zapytam Panią na koniec naszej rozmowy nieco przekornie: czy gdyby urodziła się Pani po raz drugi obrałaby Pani tę sama drogę zawodową, czy zostałaby Pani ponownie nauczycielką?

Tak. To piękny zawód. Nie wyobrażam się sobie w roli siedzącego za biurkiem urzędnika. Nauczyciel to piękny zawód, podkreślam to raz jeszcze. Trzeba tylko kochać dzieci i młodzież. I rozumieć je.

Pani wciąż kocha i rozumie dzieci i młodzież?

Tak. Tak było i tak jest do dzisiaj.


Powiązane tematy

Czytaj także

Komentarze

  • Dorota Ruśkowska 10.09.2010 - 8:14
    Pamiętam Panią Filek ze szkoły.Była dobrym nauczycielem. Do dzisiaj pozdrawiana odpowiada z uśmiechem.Życzę Pani wielu lat w zdrowiu.
    Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 8:59
    Ja też kiedyś w dwójce byłam uczennicą pani Filek. Bardzo miło ją wspominam :)i dołączam się do pozdrowień.
    Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 10:26
    Ooo, ja chyba też.
    Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 14:08
    Źle wynagradzani?!!! Jeszcze czego...ale to że mają całe wakacje wolne, czy dajmy na to niektórzy pracują po godzinie lub dwie dziennie to tego już nikt nie widzi tylko to że mają ciężko :/ inni pracują po 10 godzin albo więcej dziennie i nie narzekają.. tym nauczycielom to się już w głowach przewraca ;[
    2 Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 14:12
    Pani Śliwa z LO to dopiero legenda Myślenic!
    Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 14:16
    .... napisał: [br]Źle wynagradzani?!!! Jeszcze czego...ale to że mają całe wakacje wolne, czy dajmy na to niektórzy pracują po godzinie lub dwie dziennie to tego już nikt nie widzi tylko to że mają ciężko :/ inni pracują po 10 godzin albo więcej dziennie i nie narzekają.. tym nauczycielom to się już w głowach przewraca ;[
    Nic prostszego, idź na studia, zrób się na nauczyciela to i tobie będą zazdrościć. A dzieci i młodzież mamy coraz lepsze bezstresowo wychowywane więc kłopotów wychowawczych nie będą ci sprawiały :))))))
    1 Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 14:34
    Tak..pójdę ale może za jakieś 3-4 lata xD i nie chodzi mi o to bo wiem że niektórzy (nawet w mojej szkole) dają nieźle popalić ale niech nie mówią że są źle wynagradzani bo wcale źle nie mają zwłaszcza że tyle wolnego i wgl. ;)
    2 Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 15:31
    widać że nie masz pojęcia o pracy nauczyciela. Piszesz o ludziach co pracują po 10 godzin a sam chodzisz do gimnazjum i masz po 5 lekcji. A i jeszcze piszesz o nauczycielach co mają po dwie godziny dziennie i jeżeli ty myślisz że zarabiają tyle co ci co pracują po 8 , 9 godzin to powodzenia i gratuluje.
    1 Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 15:41
    Nauczyciel człewiek wksztełconyj powienien zarabiać przenejmniej 2 tyś. na reke
    Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 15:52
    Tak wielu ludzi twierdzi, że praca nauczyciela jest taka przyjemna, bezstresowa i dobrze płatna a tak niewielu decyduje się na wyuczenie tego zawodu? Ja przyznam się szczerze, myślałem kiedyś o tym by zostać nauczycielem ale ostatecznie pomysł ten odrzuciłem. Wystarczyło mi zobaczyć jak pracuje moja mama, która była nauczycielką. Skutecznie mnie to odciągnęło od tego zawodu. Płaca marna, stres, częsta praca w domu (klasówki, wystawianie ocen, przygotowanie do prowadzenia lekcji itp. itd.), użeranie się z uczniami a często także z ich rodzicami. Bo trzeba wiedzieć, że rodzice najczęściej za niepowodzenia w nauce swych pociech obwiniają nauczycieli. Owszem niekiedy nauczyciel też ponosi winę ale najczęściej jest to po prostu wina ucznia (lenistwo) i jego rodziców. Czasem też, przyczyną stresu mogą być dyrektorzy, którzy swoimi czynami, słowami czy decyzjami mogą wyprowadzić z równowagi. Nikt mi więc nie wmówi, że praca nauczyciela jest łatwa, przyjemna i dobrze płatna.
    2 Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 18:15
    no niech już tak nie przesadzają z tymi niskimi zarobkami. są ludzie pracujący po 10 - 12 godzin dziennie (plus weekendy) za dużo mniejsze pieniądze np. sprzedawczynie.
    popatrzmy na pielęgniarki, które zarabiają niewiele, a nie mają tyle wolnego. za to wiele z nich jest po studiach. jeśli chodzi o odpowiedzialność, to co najmniej taka jak nauczyciela o ile nie większa
    1 Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 21:07
    Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 21:26
    "z dystansem" dokładnie o to mi chodziło.. ale wszyscy byli oburzeni. A poza tym to może i niektórzy nauczyciele rzeczywiście "poświęcają" się swojej pracy, ale większość których znam kompletnie uczyć nie potrafi a lekcje wyglądają tak: uczniowie sami czytają podręcznik a nauczyciele umieją tylko powiedzieć stronę i numer zadania.. więc co po niektórym nie należy się nawet połowa z tego co zarabiają! Tyle z mojej strony ;)
    1 Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 21:31
    dokładnie. przeliczcie ile miesięcznie zarabia nauczyciel, a ile osoby o innych profesjach. potem przeliczcie: etat nauczyciela to 18 tygodniowo czyli 72 godziny miesięcznie. dla innych osób to 160 godzin. wyliczając dokładnie to okazuje się, że nauczycyciele pracują w godzinach dydaktycznych czyli po 45 minut. tak więc ich etat to jedna trzecia normalnego etatu ok. 13 godzin. z tego należy proporcjonalnie odliczyć trochę dni wolnych, bo w roku mają więcej wolnego niż przysługujący innym osobom urlop.
    Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 21:55
    jest wiele innych zawodów, w których powinna być podniesiona płaca, bo porównując do innych jest naprawdę zbyt niska. nauczyciele jeszcze nie mają tak źle. choć oczywiście powinni zarabiać więcej
    Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 22:02
    Ktoś tam śmie pisać z tekstem "popatrzcie ilu idzie na nauczyciela" - w domyśle, że mało. Co za bzdura i nadużycie.

    Kolego - popatrz sobie na statystyki z tegorocznej rekrutacji na studia.

    Najbardziej oblegany kierunek
    Uniwersytet Jagielloński - Filologia angielska - 22 osoby na jedno miejsce.
    Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie - Filologia angielska, nauczycielska - 20 osób na jedno miejsce.

    Dalej wymieniać?
    A ilu chętnych na pedagogiki to ho ho.


    Więc ten kolega co pisał o tym, że mało osób idzie na nauczyciela opowiada bzdety, nawet nie zna statystk rekrutacji na studia. Bo właśnie najpopularniejsze kierunki to kierunki NAUCZYCIELSKIE.
    Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 23:13
    Nauczyciele są wynagradzani w sam raz. Nie uważam, że zarabiają za dużo, ale też bez przesady. Popatrzcie na lekarzy - moja żona jest lekarzem, pracuje 40h tygodniowo w szpitalu i zarabia 2500 BRUTTO. To są jaja, w firmie, w której pracuję tyle zarabiają chłopaki na magazynie świeżo po zawodówce (z całym szacunkiem dla nich!). I niech mi nikt nie mówi, że nikt jej nie kazał być lekarzem, albo, że może zarabiać na dyżurach. Może, pewnie, tylko że mamy dzieci... więc nie może. Paranoja i tyle...
    Cytuj Zgłoś
  • 10.09.2010 - 23:25
    babciu siedz w domu a nie marudz
    Cytuj Zgłoś
  • 11.09.2010 - 10:46
    EeeTam napisał: [br]Nauczyciele są wynagradzani w sam raz. Nie uważam, że zarabiają za dużo, ale też bez przesady. Popatrzcie na lekarzy - moja żona jest lekarzem, pracuje 40h tygodniowo w szpitalu i zarabia 2500 BRUTTO. To są jaja, w firmie, w której pracuję tyle zarabiają chłopaki na magazynie świeżo po zawodówce (z całym szacunkiem dla nich!). I niech mi nikt nie mówi, że nikt jej nie kazał być lekarzem, albo, że może zarabiać na dyżurach. Może, pewnie, tylko że mamy dzieci... więc nie może. Paranoja i tyle...
    - niezła bajeczka z tym 2500 zł. Akurat uwierzę. Lekarz jak to lekarz. Prócz pracy w szpitalu (albo w kilku jednocześnie) ma jeszcze prywatny gabinet. W prywatnym gabinecie wyciąga zapewne 2-3 razy tyle co podajesz? O tym już nie wspominasz ile prywatnie wyciąga twoja żona? Tylko mi nie mów, że nie ma prywatnehp gabinetu... Wystarczy popatrzyć na to jak mieszkają lekarze, czym jeżdżą, jak się ubierają a od razu widać jak "mało" zarabiają. Bogate domy, luksusowe samochody. Naprawdę kiepsko im się powodzi...

    Z dystansem napisał że nauczyciel pracuje 18h tygodniowo. To kompletna bzdura jest. Jak syn nauczycielki wiem co mówię. Moja mama spędzała w szkole po 7-8h dziennie. Dodatkowo często w domu pracowała. Klasówki, oceny, przygotowanie do lekcji itp itd. Nieraz zadrzało się i tak, że do późnej nocy siedziała. Poza tym, przerwy między lekcjami to także jest dla nauczyciela praca. Jak już wyżej wspomniałem jest jeszcze praca do zrobienia w domu. Nauczyciel rzadko kiedy może sobie pozwolić na to, że przyjdzie do domu z pracy i ma od niej wolne. W domu też trzeba popracować. Jednak cóż mogą o tym wiedzieć ludzie, którzy nie muszą pracować w domu. Wychodzą z pracy i mają wolne od niej. Oczywiście wiem, że są i obowiązki w domu. Te obowiązki ma niemal każdy. Nauczyciel też. Jak to zwykle bywa, najwięcej do powiedzenia o pracy nauczyciela mają ci co najmniejsze o niej mają pojęcie. Nie wiem czy się śmiać czy płąkać...
    Cytuj Zgłoś
  • 11.09.2010 - 11:09
    Warmer84 moje uszanowanie. Widzę, że znasz temat.W takich ludziach jak pani Filek zostało coś, co się posłannictwem zwało. Dziś to staroświeckie słowo.
    Cytuj Zgłoś
  • 11.09.2010 - 11:17
    Warmer84, wowo biedny syn nauczycielki!!! Biedny, mamusia pracuje i ma problemy z obowiązkami w domu..

    Twoja matka ma za to wolne w każde święto, w każdą sobotę i niedzielę (no raz do roku odrabia się coś w sobote, ale to pikuś) i ma wolne wakacje - płatne.
    Tak dużych przywilejów nie ma nikt w kraju.
    Biorąc pod uwagę produktywność nauczycieli i to, że nie przyczyniają się do wypracowywania PKB w dużych ilościach wynagradzani są sprawiedliwie.

    Słowem - widziały gały co brały, przynajmniej mamy pewność, że na nauczyciela nie idzie nikt kto chce się dorobić - hahaha

    Poza tym nie odniosłes się do tego co pisałem, a pisałem o Twojej wypowiedzi. Coś mama nie nauczyła czytania ze zrozumieniem.
    Cytuj Zgłoś
  • 11.09.2010 - 11:40
    ksy napisał: [br]http://www.youtube.com/watch?v=K5csYS8DSzk&feature=sub
    jeśli dobrze zrozumiałem, to w USA protestują nauczyciele bo zarabiają tylko 55tys $ rocznie tak ??? to jak tak będzie u nas to ja też chcę pracować w szkole i użerać się z tymi matołkami i ich wszystkowiedzącymi rodzicami!!!!
    Cytuj Zgłoś
  • 11.09.2010 - 11:41
    nie dajmy się zwariować. nie tylko nauczyciele noszą pracę do domu. jest wiele innych zawodów, w których poświęca się prywatny czas na przygotowanie się do pracy, opracowanie różnych niezbędnych w pracy kwestionariuszy, symulacji, budżetów, prelekcji itd. jest też wiele profesji, w których wymagane jest ustwiczne dokształcanie się na co trzeba przeznaczyć swój prywatny, wolny od pracy czas i nie ma dofinansowania (zwykle nauczyciele mają dofinansowanie na dodatkowe kursy czy studia podyplomowe)
    Cytuj Zgłoś
  • Dorota Ruśkowska 11.09.2010 - 16:45
    A co powiecie na reaktywacje Święta Latawca w Myslenicach?Niech sie odbywa w pierwszą sobote września?
    Cytuj Zgłoś
  • 12.09.2010 - 11:49
    DobryNauczycielToRzadkość napisał: [br]Warmer84, wowo biedny syn nauczycielki!!! Biedny, mamusia pracuje i ma problemy z obowiązkami w domu..
    - za to powinienem dać ci w pysk. Tak cię matka wychowała prostaku? Wstyd... Moja mam mimo natłoku ze wszystkim w domu sobie radziła. Miała pracy mnóstwo ale dawała radę. Nigdzie zresztą nie napisałem, że było inaczej. I ty mi mówisz, że nie umiem czytać ze zrozumieniem....

    Twoja matka ma za to wolne w każde święto, w każdą sobotę i niedzielę (no raz do roku odrabia się coś w sobote, ale to pikuś) i ma wolne wakacje - płatne.
    Tak dużych przywilejów nie ma nikt w kraju.
    Biorąc pod uwagę produktywność nauczycieli i to, że nie przyczyniają się do wypracowywania PKB w dużych ilościach wynagradzani są sprawiedliwie.
    - No co ty nie powiesz. Tak niewiele wiesz o pracy nauczyciela a najwięcej masz do powiedzenia na jej temat. Pedagogika to bardzo rozległa dziedzina. Nie koniecznie jest się po studiach pedagogicznych nauczycielem. Jeśli już to może nauczycielem od nauczania zintegrowanego albo pracującym w przedszkolu. Aby zostać, przykładowo nauczycielem geografii sama pedagogika nie wystarczy. Czyżbyś nie wiedział o tym? No tak... pewnie jeszcze do szkoły chodzisz więc skąd mógłbyś to wiedzieć...

    Twoja matka ma za to wolne w każde święto, w każdą sobotę i niedzielę
    - według ciebie tylko nauczyciele mają wolne w soboty, niedziele i święta? Dziwne ja nie jestem nauczycielem tylko inżynierem i też mam wolne wtedy. Co to za przywilej dla nauczycieli skoro inni też tak mają? Wakacje wolne to niewątpliwie jest zaleta pracy nauczyciela. Z tym się zgodzę. Tylko czy to nauczyciele ustalają porządek roku szkolnego czy może władza ustawodawcza?

    Słowem - widziały gały co brały, przynajmniej mamy pewność, że na nauczyciela nie idzie nikt kto chce się dorobić - hahaha[/qoute] - za to po raz kolejny w pysk winieneś dostać prostaku niewychowany. Czego ci rodzice cię nauczyli... wstyd...

    [quote]Poza tym nie odniosłes się do tego co pisałem, a pisałem o Twojej wypowiedzi. Coś mama nie nauczyła czytania ze zrozumieniem.
    - wiem o czym pisałeś. Potrafię czytać. Nie odniosłem się do twojej wypowiedzi celowo. Chcesz odpowiedzi na tamten post? Proszę bardzo. Poszukaj jej powyżej. Może uda ci się znaleźć. Zapewniam jest tutaj.

    Nie wiem czy jest sens prowadzić dalej tą dyskusję. Zachowujesz się jak dzieciak z gimnazjum, którego jakiś nauczyciel nie przepuścił do następnej klasy. Albo też, twojego dziecka nie przepuścił a ty zamiast dziecko do nauki zmobilizować wolisz pomyje na nauczycieli wylewać. Wyraźnie widać, że masz jakiś uraz do nauczycieli. Nie trzeba być psychologiem aby to stwierdzić. Nie, dalsza dyskusja z tobą nie ma sensu. Nie da się dyskutować z kimś takim jak ty. Szkoda słów...
    Cytuj Zgłoś
  • 12.09.2010 - 12:17
    uczeń napisał: [br]Warmer84 moje uszanowanie. Widzę, że znasz temat.W takich ludziach jak pani Filek zostało coś, co się posłannictwem zwało. Dziś to staroświeckie słowo.
    - Temat znam z doświadczenia. Bycie dzieckiem nauczycielki pozwala zobaczyć prawdziwy charakter tej pracy. Fakt, kiedy byłem uczniem, na swej drodze spotykałem różnych nauczycieli. Jedni byli jak Pani Filek, nauczycielami z powołania. Inni zaś delikatnie mówiąc z tym powołaniem się minęli. Niestety dziś coraz częściej spotyka się tych drugich. Pozdrawiam.
    Cytuj Zgłoś
  • 12.09.2010 - 12:31
    Matka Ciebie też nie za dobrze wychowała, bo tylko byś dawał w pysk. Chcesz możemy zrobić sobie ustawkę. Będzie zabawa
    Cytuj Zgłoś
  • 12.09.2010 - 12:38
    Nidy nie wypowiadam się na tym forum, ale krew mnie zalewa jak widzę, co ludzie wypisują.
    jestem młodą nauczycielką pracuje 2 rok w szkole. Umowę mam podpisaną na 18h- w szkole przeciętnie w tygodniu bywam 26/27, zależy od dnia. Dodatkowo każdą przerwę spędzam na korytarzu, wśród dzieci- nie przebywam w pokoju nauczycielskim.
    W zeszłym roku na rękę dostałam 1200 zł- to dużo? Moim zdaniem nie, jeżeli chce się mieszkać samemu- opłacisz mieszkanie i pieniędzy nie ma, a gdzie reszta??
    Co do wolnego- owszem mamy wolne w wakacje, ale za to nie przysługuje nam płatny urlop w ciągu roku szkolnego- coś za coś.
    Cytuj Zgłoś
  • 12.09.2010 - 12:40
    Nie wspomnę o tym, że wszystko przygotowuje w domu- za własne pieniądze, bo w szkole nie ma ksero, które działa. Dzieci, które ucze też nie mają podręczników, więc całe przygotowanie materiałów i pomocy dydaktycznych spada na mnie- robię to w moim czasie wolnym- w domu.
    Cytuj Zgłoś
  • 12.09.2010 - 13:58
    takiego wybraliście burmistrza (nota bene nauczyciela), który kompletnie nie dba o warunki pracy nauczycieli, o wystarczające środki na materiały dydaktyczne itp. nauczycielom dokłada godzin pracy, a nie idą za tym większe pieniądze np. w opisywanej powyżej szkole nr 2.
    za to przebudowa otoczenia szkoły kosztowała nas, podatników niewyobrażalne pieniądze, tylko czy od tego, że wrżnęli drzewa i zamienili je na krzewy wśród lepszej jakości alejek poprawi się poziom nauczania i warunki pracy??? dla mniej bystrych napiszę po trzykroć NIE!!!
    Cytuj Zgłoś
  • 12.09.2010 - 19:11
    Nie narzekać tylko się wziąć do roboty. Jak się nie podoba to proszę sobie znaleźć inną prace. Mam nadzieje, że Pokemony nie dadzą wam podwyżki.
    Cytuj Zgłoś
  • 12.09.2010 - 19:40
    demotywator ja nie narzekam, ja tylko wyraziłam swoje zdanie. Sama wybrałam świadomie ten wybór, ale jakieś godne traktowanie mi się należy.
    Cytuj Zgłoś
  • 13.09.2010 - 9:03
    A etat radcy prawnego to 16 godzin tygodniowo, a zarobki od 5000 zł w zwyż.
    Cytuj Zgłoś
  • 13.09.2010 - 9:19
    Jasne, co chwila podwyżki, pracują 6-7 godz dziennie, ferie, wakacje i jeszcze im mało... Inni tyrają 8 godz dziennie cały rok i mają tyle samo lub mniej.
    Cytuj Zgłoś
  • 13.09.2010 - 11:26
    Do Łopaty z nimi wszystkimi... :)
    Cytuj Zgłoś
  • 18.11.2010 - 18:36
    .... napisa���: [br]Źle wynagradzani?!!! Jeszcze czego...ale to że mają całe wakacje wolne, czy dajmy na to niektórzy pracują po godzinie lub dwie dziennie to tego już nikt nie widzi tylko to że mają ciężko :/ inni pracują po 10 godzin albo więcej dziennie i nie narzekają.. tym nauczycielom to się już w głowach przewraca ;[
    Cytuj Zgłoś
  • 18.11.2010 - 18:37
    vr napisa���: [br][quote].... napisa���: [br]Źle wynagradzani?!!! Jeszcze czego...ale to że mają całe wakacje wolne, czy dajmy na to niektórzy pracują po godzinie lub dwie dziennie to tego już nikt nie widzi tylko to że mają ciężko :/ inni pracują po 10 godzin albo więcej dziennie i nie narzekają.. tym nauczycielom to się już w głowach przewraca ;[
    [/quote]żal mi cie;p
    Cytuj Zgłoś
Poinformuj o komentarzach