Jan Burkat: Gazela Biznesu 2010

Myślenicki Miesięcznik Powiatowy Sedno już od 8 maja w kioskach

JAN BURKAT: Tak to prawda. Od mniej więcej półtora miesiąca pani z redakcji dziennika „Puls Biznesu” próbowała się do mnie dodzwonić i przekazać mi tą informację, ale z różnych, nie zawsze zależnych ode mnie powodów, nie mogła się ze mną skontaktować. Kiedy to wreszcie uczyniła, byłem autentycznie zaskoczony przyznaniem nagrody.
Czy słyszał Pan wcześniej coś na temat nagrody „Gazele Biznesu”?
Tak. Coś obiło mi się o uszy na ten temat. Nie wiedziałem jednak, jaka jest ranga, ani też jaki prestiż tej nagrody. Nie przyglądałem się bliżej tematowi, bowiem nie miałem zamiaru zabiegać o nagrodę, ani też nie spodziewałem się, że kiedykolwiek zostanie mi przyznana.
Czy teraz, po otrzymaniu „Gazeli Biznesu” już Pan wie jaka jest wymowa tej nagrody i jakie miejsce zajmuje ona w hierarchii innych nagród przyznawanych przedsiębiorcom?
Tak. Nie chciałbym, aby zabrzmiało to nieskromnie, ale nagroda „Gazeli Biznesu” to jedna z najbardziej prestiżowych nagród w biznesie i przebić ją może chyba tylko godło „Teraz Polska”.
Czy w związku z tym będzie Pan zabiegał o to, aby prowadzona przez Pana firma otrzymała takie godło?
Tak, chociaż nie za wszelką cenę.
Na ile „Gazela Biznesu” może stać się przepustką do godła „Teraz Polska”?
Sądzę, że kapituła godła „Teraz Polska” zechce wziąć pod uwagę fakt, że PHU „Jan” otrzymał „Gazelę Biznesu”, ale na ile może to pomóc przy ubieganiu się o samo godło nie jestem w stanie powiedzieć.
W jakiej kategorii przyznano „Janowi” „Gazelę Biznesu”?
W kategorii firm średnich. W chwili obecnej „Jan” zatrudnia 220 osób i aby z firmy średniej stać się firmą dużą musi zatrudniać o 30 osób więcej. Wszystko zmierza ku temu, że kiedyś, może już niedługo, tak się właśnie stanie.
Jednym z warunków przyznania „Gazeli Biznesu” jest generowanie przychodu przez daną firmę przez trzy ostatnie lata. Jak to się robi, że w dobie kryzysu, kiedy wszyscy narzekają na złą koniunkturę, Pańska firma generuje przychód i ma się bardzo dobrze?
Myślę, że jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest fakt, że pięć lat temu powstała „Stara Cegielnia”, dzięki której, między innymi, moja firma przynosi stały przychód.
Czy ma Pan jakąś receptę na walkę z kryzysem, a jeśli tak to czy mógłby się Pan podzielić nią z innymi przedsiębiorcami?
Przede wszystkim uważam, że najprostszą drogą do sukcesu jest sumienne traktowanie swojej pracy i działalności. Osobiście wszystko, co robię w życiu zawodowym jest dla mnie pewnym rodzajem służby. Tak jak piekarz musi codziennie rano dostarczyć chleb ludziom, bo bez niego nie można się obejść, tak ja staram się codziennie dostarczać moim klientom artykuły spożywcze. Sumienność i konsekwencja działania są tutaj nieocenione.
Sumienność i konsekwencja. Czy to wystarczy?
To bardzo dużo. Oczywiście jest także wiele innych aspektów mających wpływ na dynamikę rozwoju firmy.
Jakich?
Nie chciałbym zdradzać wszystkich, bowiem niektóre z nich wypracowywane przez lata stanowią tajemnice firmy, ale mogę powiedzieć, że istnieje wiele obszarów działalności, które wciąż mogą zostać zdynamizowane. Na przykład ciągle ogromne możliwości tkwią w reklamie i marketingu. Według mnie nie należy oszczędzać na promocji, bowiem odpowiednio prowadzona może zdziałać cuda. Jest jednak jeden warunek: podejmowane decyzje muszą być trafne.
A skąd gwarancja, że będą?
No cóż, konieczne jest w tym przypadku doświadczenie, konieczna wnikliwa analiza i … odwaga.
Czy jedną z form marketingowych Pańskiej firmy jest funkcjonujący przy „Starej Cegielni”, pierwszy na terenie Myślenic sklep internetowy?
Czy pierwszy tego nie wiem, być może tak, a czy jest jedną z form marketingu? Tak. Na pewno tak. Działa od sześciu miesięcy i widzę, że z miesiąca na miesiąc wykazuje progres.
Wyszedł Pan ostatnio z inicjatywą powołania i przyznawania nagród najprężniej działającym i rozwijającym się firmom z terenu powiatu myślenickiego. Na razie projekt jest jeszcze w powijakach, ale ma szansę rozwoju. Na czym ma polegać?
Pomysł nie jest może zbyt oryginalny, ale na terenie naszego powiatu raczej nowatorski. Pod wpływem przyznanej mojej firmie „Gazeli Biznesu” zrodziła się idea powielenia podobnego konkursu, tyle że w skali makroregionu. We współdziałaniu trzech izb: Sułkowickiej Izby Gospodarczej, Izby Gospodarczej Dorzecza Raby w Dobczycach oraz Izby Gospodarczej Ziemi Myślenickiej miałaby powstać kapituła, która rok rocznie przyznawałaby nagrodę, na razie jeszcze nie wiemy jaką, pewnie w postaci specjalnej statuetki, za dynamiczny rozwój i działalność. Uważam, że na terenie powiatu myślenickiego istnieje wiele firm, które zasługują na nagrodę i które należałoby w jakiś sposób docenić, dowartościować.
Czy mamy rozumieć, że ziarno zostało posiane?
Tak. Zgłosiłem projekt podczas spotkania zarządu IGZM i spotkał się on z dużą przychylnością jego członków. W projekcie chce także partycypować senator Stanisław Bisztyga.
Kiedy projekt miałby szansę wejść w życie?
Mam nadzieję, że pierwsze nagrody przyznalibyśmy jeszcze pod koniec tego roku. Musimy powołać kapitułę składającą się z przedstawicieli trzech wspomnianych wcześniej izb, przygotować regulamin i zaprojektować, a następnie wykonać fizycznie statuetkę.
Wróćmy jeszcze na moment do „Gazeli Biznesu”, bowiem to na kanwie przyznania „Janowi” tej nagrody toczy się nasza rozmowa. Czy poza Pańską firmą jakaś inna firma z terenu powiatu myślenickiego została laureatem tej nagrody?
Z mojej wiedzy wynika, że w tym roku laureatem została także dobczycka firma „Albert” produkująca wyroby z lateksu i gumy, słyszałem również, że laureatem „Gazeli Biznesu” w latach poprzednich była firma Polplast działająca w myślenickiej strefie przemysłowej, ale za tą wiadomość nie dam sobie uciąć ręki.
Czym dla Pana jest „Gazela Biznesu”?
Po pierwsze olbrzymim zaskoczeniem, pod drugie wyróżnieniem, po trzecie motywacją do dalszej, wytężonej pracy.
Kto zgłosił Pańską firmę do nagrody?
Z tego co wiem to nikt. Kapituła posłużyła się danymi z GUS-u i na ich podstawie przyznała nagrodę, oczywiście wcześniej weryfikując te dane.
Czy klienci Pańskich sklepów będą mogli zobaczyć nagrodę?
Oczywiście. Tabliczka, którą otrzymałem zawiśnie w „Starej Cegielni” w specjalnej gablotce obok innych, wcześniej zdobytych przez „Jana” nagród.
Czy lubi się pan chwalić?
Absolutnie nie. Ale myślę, a nawet jestem pewien, że nagroda to nie tylko zasługa moja i personelu. Cóż wart byłby najwspanialszy na świecie sklep bez… klientów.

Przedsiębiorca dobczycki, właściciel czterech sklepów sieci „Jan”. Trzy z nich znajdują się w Dobczycach przy ulicach: Podgórskiej, Szkolnej i Mostowej, jeden: Centrum Handlowe „Stara Cegielnia” w Myślenicach przy ulicy Kasprowicza. Jan Burkat jest także właścicielem firmy transportowej oraz masarni produkującej wyroby tradycyjne. Przy sklepie w Dobczycach (ulica Mostowa) powstała Galeria dobczycka rozbudowywana dwukrotnie. W sumie „Jan” zatrudnia 220 osób. Jan Burkat chętnie partycypuje w akcjach charytatywnych. Dba o wygląd i jakość usług swoich sklepów. Jan Burkat mieszka w Dobczycach wraz z żoną Teresą i dwójką dzieci: córką Małgorzatą (26) i synem Michałem (27). Jest współzałożycielem oraz członkiem zarządów dwóch działających na terenie powiatu myślenickiego izb gospodarczych: Izby Dorzecza Raby w Dobczycach oraz Izby Gospodarczej Ziemi Myślenickiej.
Czym jest Gazela Biznesu?
Z punktu widzenia „Pulsu Biznesu” gazela to firma średniej wielkości, która dzięki niezwykle dynamicznemu rozwojowi doskonale daje sobie radę wśród nawet znacznie większych konkurentów. W razie zagrożenia z ich strony, po prostu ucieka do przodu.
Gazela Biznesu 2009 jest zatem firmą, która: rozpoczęła działalność przed rokiem 2006 i prowadzi ją nieprzerwanie do dziś; w latach 2006 - 08 ani razu nie odnotowała straty; w roku 2006 osiągnęła wartość sprzedaży nie mniejszą niż 3 miliony złotych i nie większą niż 200 milionów złotych; w latach 2006 - 08 z roku na rok odnotowywała przyrost sprzedaży; przynajmniej od roku 2006 publikuje swoje wyniki finansowe w Monitorze Polskim B lub udostępniła informacje na ich temat firmie Coface Poland lub redakcji „Pulsu Biznesu”.
O miejscu firmy na liście rankingowej decyduje wyrażony w procentach przyrost obrotów, osiągnięty w ciągu trzech kolejnych lat. Gazela Biznesu ma jeszcze jedną cechę, która odróżnia ją od innych biznesowych gatunków - rekinów, byków, niedźwiedzi, a tym bardziej hien. Tą cechą jest nieskazitelna reputacja, uczciwość, wobec kontrahentów, pracowników, a także ... skarbu państwa.
Gazele Biznesu mimo licznych analogii do swoich zoologicznych protoplastek różnią się od nich tym, że zamieszkują praktycznie całą Europę. Oprócz „Pulsu Biznesu”, podobne zestawienia dynamicznie rozwijających się firm opracowują także jego siostrzane gazety w Danii, Szwecji, Estonii, Rosji, Chorwacji oraz na Litwie i Łotwie.
Warto przy tym podkreślić, że gatunek ów z roku na rok ma się na naszym kontynencie coraz lepiej. Polskie „stadko” jest natomiast jednym z najbardziej licznych. W tym roku trafi do niego ponad 4 tysiące firm, których przedstawicieli jak zwykle zaprosimy do udziału w regionalnych spotkaniach, będących okazją do bliższego poznania się.